Korzystając z ostatnich chwil "wolności", razem z mężem staramy się często wychodzić z domu. Ostatnio jesteśmy dość częstymi gośćmi w kinie (wybieramy cinemacity w środy, kiedy wszystkie bilety na filmy 2D kosztują 15,00 zł). Wczoraj wybraliśmy się na film "Rekiny wojny". Zachęcił mnie do tego świetny zwiastun, ciekawa historia i Miles Teller ;) Widzieliście ten film? Jakie są Wasze opinie? Zapraszam do poznania mojej. Historia opowiedziana w filmie oparta jest na faktach. Opowiada ona o dwójce przyjaciół, którzy spotykają się po latach i zaczynają współpracę. Panowie zajmują się sprzedażą broni, początkowo prosta praca przynosi im satysfakcjonujące wynagrodzenie, jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Im trudniejsze zlecenia, tym większy zysk. Okazuje się, że Panowie mają niezwykłe szczęście i nawet trudniejsze zlecenia realizują bez większych problemów. Zachęca ich to do wzięcia udziału w wielkim przetargu, który zrobi z nich milionerów. Gdy udaje się im go znaleźć, zaczynają się prawdziwe problemy. Zlecenie pokazuje kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto próbuje wzbogacić się kosztem drugiego. Więcej na temat fabuły nic Wam nie napiszę, nie chcę psuć radości z oglądania. Jeżeli chodzi o sam film, z kina wyszłam z lekkim niedosytem. Miałam nadzieję na więcej akcji i odrobinę więcej komedii. Film był ciekawy, odrobinę inny niż większość, myślałam jednak, że bardziej skupi się na wojnie czy pokaże działania rządu. Chwilami strasznie się dłużył, niektóre sceny były nudne i za bardzo przegadane, brakowało trochę momentów zaskoczenia. Uważam jednak, że film warto obejrzeć, choćby dla samego śmiechu Jonah Hill'a. Ogólna ocena filmu : 6/10
0 Komentarze
Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.
Odpowiedz |
Archiwum
października 2016
Kategorie |